sobota, 14 grudnia 2013

Świąteczny czas jest pełen gwiazd - filtr gwiazdkowy

Witajcie!
Mamy grudzień, zbliżają się święta, w domach i na ulicach pojawiają się piękne, błyszczące dekoracje i chyba każdy fotoamator ma chęć zatrzymać te barwne obrazy na zdjęciach. Ja oprzeć się nie mogę i choć mało mam możliwości fotografowania w plenerze, to staram się łapać świąteczny klimat w domowym zaciszu.
Aby jeszcze bardziej oddać magię świątecznego czasu sięgnęłam po filtry gwiazdkowe – jest to super efektowny gadżet i wydaje mi się on o tej porze roku naprawdę przydatnym dodatkiem podkreślającym atmosferę świąt. Posiadam w tym momencie filtry pasujące na mój teleobiektyw – 58mm z gwiazdką 6 i 8 ramienną.

Co daje nam filtr gwiazdkowy? 
Proste: gwiazdkę.
A dokładniej zamienia każde punktowe źródło światła w gwiezdny rozbłysk - u mnie w 6 lub 8 ramienny.

Na początek szybki zestawienie "przed" i "po" zastosowaniu filtra.

(oba ujęcia: Priorytet migawki; f 10; ISO-100, 1,3s +statyw)

Filtr wypróbowałam także na dworze, jednak nie miałam na to zbyt wiele czasu - dzieciom zimno, pies ciągnie - wiadomo :) Zdjęcia są zdecydowanie do powtórzenia, bo już widzę, że można uzyskać ciekawe efekty. Tutaj tylko jedno, aby pokazać jak "gwiazdka" wpływa na krajobraz.

(Priorytet migawki; f 7,1; ISO-100, 1,6s +ławka)
Ze względu na okres świąteczny nie można było zrezygnować ze zdjęć choinkowych.

(Priorytet migawki; f 8; ISO-100, 3s +statyw)
(Priorytet migawki; f 4/5; ISO-100, 2s +statyw)
(Priorytet migawki; f 5/6; ISO-100, 1,3s +statyw)
Już takie choinkowe detale będą wspaniałym materiałem na naszą osobistą kartkę świąteczną - możemy dodać napis/dedykację i wydrukować lub wysłać mailem dla bliskich i znajomych. Tu jeszcze kilka przykładów:




A tu już kartka dla rodziny, z moimi dzieciakami. Zdjęcia robiłam przy fatalnym oświetleniu, podbijając ISO, co niestety widać na zbliżeniach, ale babcie i tak się ucieszą ;) a dzieci miały super frajdę gdy owijały się światełkami.
Kartka „ułożona” w programie PhotoScape (w pełni darmowy) .
Tymek: (Priorytet migawki; f 4; ISO-800, 160s)
Lili: (Priorytet migawki; f 4; ISO-800, 160s) 
Mikołaj: (Priorytet migawki; f 5,6; ISO-200, 15s +statyw)
***
Mam jeszcze bardzo fajną wiadomość, na stronie facebook sklepu Abitus właśnie rozpoczął się ekspresowy, tygodniowy konkurs, w którym w łatwy sposób można wygrać filtr "gwiazdka".


Pozdrawiam !!! Beata

czwartek, 5 grudnia 2013

Spacer nocą...ze statywem

Witajcie!

Byłam ostatnio na urlopie nad morzem z … aparatem oczywiście. Na wyjazd zabrałam także statyw i to on jest dzisiejszym bohaterem mojego postu. Statyw raczej nie jest tym, co każdy fotoamator pragnie mieć. Pewnie nawet nie musi tego mieć, ale … może jednak?? Może są takie chwile, których bez statywu byśmy nie uwiecznili??
Oczywiście, statyw potrzebny jest nam najczęściej wówczas, gdy chcemy sobie zrobić zdjęcie z wszystkimi przebywającymi w pobliżu ludźmi – czyli po prostu mamy chęć cyknąć np. rodzinną fotkę, na której i my jesteśmy. Takie zdjęcie jest zazwyczaj ustawiane, postacie przygotowują się, tworzą pozy... a my możemy przygotować „statyw” z konstrukcji taboretów chociażby.
Unieruchomienie aparatu możemy uzyskać na różne sposoby korzystając z tego, co oferuje nam otoczenie, jednak nie zawsze napotkany słupek będzie miał odpowiednią wysokość czy przewrócony konar będzie leżał pod takim kątem, jaki byśmy chcieli. Statyw to właśnie nam daje: możliwość podjęcia decyzji odnośnie tego co i z jakiej perspektywy fotografujemy.
Podsumowując : statyw używamy wówczas, gdy chcemy zrobić zdjęcie sobie lub gdy chcemy zrobić zdjęcie w trudnych warunkach oświetleniowych przy użyciu długich czasów naświetlania albo przy fotografowaniu przyrody (zwłaszcza gdy chcemy coś "upolować" - np.ptaki nadlatujące do gniazda)... Statyw przydaje się także gdy fotografujemy to samo miejsce, a zmieniamy tylko detale (np. w fotografii produktu - tło pozostaje, a zmienia się tylko produkt - dzięki temu zdjęcia w na stronie sklepu wyglądają konsekwentnie i profesjonalnie).

Wybrałam się ze statywem - już podczas wyjazdu – na kilka spacerów nocą.

Towarzyszył mi statyw wt6605

Ale od początku, czyli co było w pudełku:

Na stronie sklepu produkt jest dość dokładnie opisany. Na mnie od razu solidność i jakość zrobiła wrażenie. Miałam już do czynienia ze statywem, ale był inny od tego. Tu bardzo mi się spodobała kulowa głowica, która umożliwia szybkie i płynne ruchy przy ustawianiu kadru. Mocowanie aparatu do statywu jest bardzo szybkie i wygodne (uniwersalny gwint 1.4'').
Moje zdjęcia może nie są idealnej jakości i kompletnie nie umiem się w pełni pozbyć szumów - zwłaszcza na granicach intensywności światła....

Zdjęcia nocne dość intensywnie oświetlonego rynku małego miasteczka.

Priorytet migawki, 5s, ISO: 200;

Zdjęcie nocne w bardzo dużych ciemnościach – tu niestety, na plaży, nie poszalałam, bo bateria po całym dniu eksploatacji padła po prostu. Nie miałam przy sobie nic, co by mi pomogło złapać ostrość na pierwszy plan (gołym okiem niemal tych łódek nie dało się dostrzec). Na pewno gdybym lepiej się przygotowała miałabym fajniejszą pamiątkę tego spaceru, ale bardzo lubię to zdjęcie, więc pokazuję.

Priorytet migawki, 25s, ISO: 200;

Zdjęcie nocne w domu? Czemu nie? Przecież nasze dzieci kochamy najbardziej gdy śpią ;)
W domu też łatwiej ustawić ostrość do zdjęć w ciemnościach. Nie było łatwo, ale lubię bardzo efekt końcowy. Twarz córeczki bardzo lekko oświetliłam uchylonym tabletem ustawionym na jasną stronę i z dość zmniejszonym kontrastem - w rzeczywistości było dużo ciemniej niż na zdjęciu.

Priorytet migawki, 20s, ISO: 100;

[Zdjęcie ze statywu robiłam przy użyciu samowyzwalacza by zniwelować poruszenie aparatu.]

I coś więcej o samym używaniu statywu.
Jest duży, ciążki i solidny, a co za tym idzie - stabilny. Na długie spacery z dziećmi na pewno nie polecam takiej zabawki, ale bywa naprawdę pomocny. Przyznam, że na moich spacerach dzieci były, ale też dojazd w miejsce docelowe spacerów mieliśmy bezpośredni autem (dzięki mój barcie niezastąpiony!).

Plusy:
szybki montaż sprzętu na statywie
stabilność i solidność
mocny i wygodny pokrowiec z paskiem - co ułatwia przenoszenie
poziomica na statywie
różnorodność ustawień kątów nachylenia i duża skala oddalenia aparatu od podłoża

Minusy:
waga i wielkość – ale rozumiem, że bez tego można się pożegnać ze stabilnością

Ponad to statyw ma kilka dodatkowych funkcji, które przydają się w ekstremalnych warunkach - np. haczyk, na który możemy poświecić torbę by nie stawiać jej na brudnym podłożu (a dodatkowo zwiększymy stabilność sprzętu), możemy też zamontować aparat równolegle do podłoża, zupełnie przy ziemi, zmienić głowicę na inną.... ale tych możliwości jeszcze nie testowałam.

A jak wygląda statyw gotowy do drogi?? Idealnie się mieści w boczną kieszeń plecaka, więc i w podróży okazało się, że nie jest wielkim problemem. A jechałam pociągiem ;)


Pora roku sprzyja nocnym zdjęciom, więc zachęcam do eksperymentowania :)

Dziś skupiłam się na długich czasach, ale powiem szczerze, że statyw nie tylko przy nich mi pomógł - przy krótkich także świetnie się sprawdzał - np. gdy łapałam krople kawy :)

Priorytet migawki 1/500s; ISO-800

Pozdrawiam, Beata

wtorek, 19 listopada 2013

Lampy - czy to konieczny zakup?

Witam serdecznie! 
W poprzednim poście wspomniałam o tym, że tak naprawdę namiot nie jest tak ważny jak światło. To ono ma decydujące znaczenie. Ktoś mi kiedyś opowiadał o namiocie bezcieniowym zrobionym z papieru i oświetlonym lampkami biurowymi, więc "po co cokolwiek kupować?".  Pokusiłam się więc o mały teścik. Zrobiłam na szybko stanowisko oświetlone dwoma, naprawdę dość mocnymi lampkami biurowymi, a następnie powtórzyłam ujęcie z świetlówkami fotograficznymi.  Poniżej efekty:

Lewa strona: Lampki biurkowe   //   Prawa strona: Świetlówki foto
Za modela posłużył mi konik mojej córki (ma ich trochę i po całym mieszkaniu je rozstawia ;))
[f/5,6; ISO-400  //  f/5,6; ISO-100]
Tryb automatyczny, noc, zdjęcia bez nawet minimalnej obróbki .

Myślę, że wniosków nie muszę opisywać. Światło robi różnicę, więc warto mieć dobre, jasne, jasno-dzienne bym nawet powiedziała, świetlówki. O balansie bieli i innych możliwościach dopiero się dowiaduję, tu wszystko automatyczne.

W teście użyłam:



Niedługo także napiszę o innym wykorzystaniu lamp, bez współpracy z namiotem bezcieniowym.
Pozdrawiam, Beata

wtorek, 5 listopada 2013

Namiot bezcieniowy – pierwszy kontakt, cz.1

Witam serdecznie! :)

 
Jak zwykle jest ze mną aparat i kawa :)
Bawię się ostatnio w robienie zdjęć drobnych rzeczy w namiocie bezcieniowym. I dziś o tym troszkę opowiem.

Namiot bezcieniowy, to coś zupełnie nowego dla mnie. Nie miałam wcześniej kontaktu z takim sprzętem, ale bardzo mnie zaciekawił. Często robię zdjęcia, niedużych rzeczy (wys.10-30cm) , które umieszczam na blogu i niestety bardzo często nie jestem z nich zadowolona. Nie zawsze mam do pokazania tak małą rzecz by swobodnie zmieściła się na parapecie, nie zawsze też dopisuje pogoda, no i nie zawsze mamy odpowiednią porę roku (zima się zbliża, większość dnia będzie ponuro i ciemnawo) – namiot może się przydać. No dobrze ,ale jak to ugryźć???



Postanowiłam, że zajmę się tym po kolei, czyli zacznę od rozłożenia sprzętu.

Zaczynam z takim zestawem:







Od razu widać, że namiot to nie tylko namiot :)


Namiot

Forma namiotu zamykanego w teczkę bardzo mi się podoba!!! Super się rozkłada, a jak już nie jest potrzebny zajmuje naprawdę mało miejsca. Ścianki są łączone na mocne rzepy, więc jak już go ustawimy jest bardzo stabilny. Tylna ściana pozostaje czarna, a dół pusty. By to zakryć montujemy tło, tu także pomagają rzepy. Mamy do wyboru 4 kolory – są w zestawie z namiotem – biały, czarny, czerwony i niebieski. 
 



Lampy

Najpierw montuję klosze na statywach. Początkowo wydają mi się niekompatybilne, ale jednak się spasowują, a po skręceniu, ładnie i sztywno siedzą na swoich miejscach. 


Żarówki montuję na końcu. Mam w domu małe dzieci i wolę by ich nie potłukły. Po użyciu nie zdejmuję kloszy ze statywów, ale same żarówki wkładam do pudełek – tak wydają się bezpieczniejsze. 



Czas rozstawiania sprzętu

Wydawało mi się, że rozkładanie takiego sprzętu zajmuje strasznie dużo czasu, a przynajmniej nieproporcjonalnie dużo do czasu wykonywania zdjęć. Jednak, już po zapoznaniu się z tym co ma – zrobiłam to z zegarkiem w ręku – porównałam budowanie niestabilnych konstrukcji na parapecie z rozkładaniem namiotu i reszty osprzętu. Różnica niewielka, komfort pracy lepszy i efekt pewniejszy. 

Uśredniony czas przygotowania miejsca pracy: 3-4 minuty (bez wyścigów oczywiście, moim, raczej powolnym i niespiesznym tempem). 

Zestaw w użyciu wygląda tak: 



Najlepiej pracuje mi się w przedpokoju, gdyż mam tam sporo przestrzeni, jednak przyznaję, że spokojnie mieści się na dużym stole w salonie (wygodniejsze jest to o tyle, że nie muszę klękać do robienia zdjęć) a także na łóżku w sypialni.

A tak natomiast przechowuję go w szafie:



Pierwsze foty robiłam bez jakichkolwiek ustawień, po prostu na trybie automatycznym. Jednak od razu zaczęło przeszkadzać mi tło, które było złożone w prostokąt i zapakowane w woreczek, więc zostały na nim zagniecenia.

(z właściwości: f /5,6; ISO 400)


Prasowanie tła
Nie da się tego uniknąć gdy chcemy by tło było gładkie i na fotografii nie było widać załamań ani zagnieceń. Tła załączone do namiotu mają dwie strony - jedna jest matowa "lekko mechata", druga gładka i bardziej błyszcząca. Prasowałam przez wilgotną bawełnianą ściereczkę. Zdecydowanie lepsze efekty uzyskujemy prasując stronę błyszczącą.

Tu, na kolorze granatowym porównawcze zdjęcie. Nawet lekkie i niezbyt dokładne przeprasowanie daje, wg mnie, dużą i "wartą zachodu" różnicę.

(tryb "portret"; f/ 4,5; ISO:200  //  f/4,5; ISO:100)
Tła, po wyprasowaniu nie ma co składać znów w kostkę, najlepiej je zrolować i tak później przechowywać.
***
Zdjęcia w namiocie to ciekawe zajęcie, nie jest super łatwe, ale na pewno będę nad tym pracowała. Już od początku widać, że magia tkwi w świetle, które naprawdę fajnie potrafi pomóc nocą czy wieczorem i imitować słoneczko. Zdjęcia nie są idealne, ale pamiętajcie: UCZĘ SIĘ! :)

Pozdrawiam, Beata

wtorek, 22 października 2013

Bezcieniowo - co to za miejsce

Witajcie na blogu bezcieniowo.pl !
W pierwszym poście chcieliśmy powiedzieć trochę o pomyśle na to miejsce, o tym, co zamierzamy tu pokazywać i do kogo kierujemy nasz blog.
Pomysł na pojawienie się tego bloga narodził się pod wpływem współpracy z firmą Abitus.com.pl i został stworzony z myślą o wszystkich, którzy, chcą szkolić swój warsztat fotograficzny – bo lubią lub po prostu muszą robić zdjęcia.
Do kogo kierujemy nasz blog?
  • Do każdego, kto chce fotografować w celu zaprezentowania swoich wyrobów np. rękodzieło czy kulinaria na prowadzonym przez siebie blogu.
  • Do każdego, kto potrzebuje fotografować towary, które sprzedaje w sklepie internetowym bądź za pośrednictwem aukcji internetowych – tu wiadomo, że dobra prezentacja produktu zwiększa szanse sprzedaży.
  • Do każdego, kto lubi robić zdjęcia dla upamiętniania ważnych prywatnych chwil, lub choćby swojej, równie ważnej, codzienności.
  • Do rodziców, gdyż pojawienie się dzieci, często budzi w nas pasję fotografowania.
Zamierzamy zacząć od totalnych początków absolutnego laika, który jest jednak uzależniony od pstrykania.

 Jestem Beata, mama na cały etat, która bardzo lubi fotografować swoje dzieci. Mam także inne pasje, prowadzę blog o moim życiu hobbystycznym, gdzie pokazuję wykonane przez siebie prace. Lubię kawę, więc i ona często gości na moich zdjęciach. Postanowiłam, że nauczę się bardziej świadomie używać swojego aparatu i będę ćwiczyć, eksperymentować i doskonalić warsztat. 

Aparat: Sony & 330
Kawa: łyżeczka neski, łyżeczka inki, łyżeczka cappuccino + obowiązkowo mleczna pianka.

Z czasem na tym blogu pojawią się także bardziej profesjonalne opinie i porady, chcemy pokazywać fotografię z wielu perspektyw byśmy mogli się w tym, dla wielu tajemniczym i magicznym, świecie odnaleźć.
Czekam także na wskazówki i pomysły od Was!